5.
Nie rozumiał o co jej chodziło, dlaczego zareagowała aż tak. Dopiero po dłuższej chwili, kiedy kilka razy powtórzył sobie w głowie to, co powiedział, zaczął powoli domyślać się, jak Majka mogła odczytać jego słowa. A on przecież zupełnie nie to miał na myśli.
Siedział przy stole w salonie, kiedy usłyszał dźwięk przekręcanego klucza w zamku. Powoli weszła do środka i zdjęła płaszcz. Bała się. Bała się, że idą za daleko, że coraz bardziej się gubią. Od razu zauważyła Zduńskiego kątem oka. Wzięła głęboki wdech, po czym powoli weszła do salonu i bez słowa usiadła naprzeciwko chłopaka.
- Wiesz, że nie tak to miało zabrzmieć. - Podniósł na nią wzrok. - Miało znaczyć odwrotnie...
- Ale zabrzmiało. Paweł, naprawdę uważasz, że powinnam wszystko akceptować? - Odezwała się drżącym głosem.
- A ja powinienem robić wszystko tak jak ty chcesz?
- … - Westchnęła odwracając wzrok.
- Maja... - Przesiadł się na krzesło obok niej.
- Ja... ja się po prostu boję. Kocham cię i nie chcę cię stracić, rozumiesz? - Spojrzała mu w oczy. - Widziałam jak ją kochałeś i widzę jak teraz się od siebie oddalamy. Paweł... - Mówiła coraz bardziej płaczliwym głosem.
- Wiesz, że postanowiliśmy z Magdą się nie widywać. Dlatego proszę cię... dajmy już temu spokój. Chodź tu... - Przyciągnął ją do siebie i zamknął w swoich ramionach.
Nie miała już siły. Oparła głowę na jego ramieniu, przymykając oczy. Tak bardzo chciała cofnąć czas, kiedy wszystko było dobrze, kiedy potrafili ze sobą normalnie rozmawiać.
- Kocham cię. I jesteś przecież najważniejsza. - Musnął jej głowę. - Przepraszam.
***
Kilka dni później.
-
Kochanie... - Westchnął wchodząc do sypialni i siadając na łóżku.
- Zostaw to już. - Wyjął jej z rąk jedną z kilkunastu zapisanych
drobnym pismem kartek. - Wiesz, która jest godzina? Chodźmy spać.
- Musnął jej ramię, opierając na nim głowę.
- Paweł... - Odsunęła się delikatnie. - O połowie tego nie mam pojęcia. Nie dam rady napisać tego jutro... - Bezradnie spojrzała na niego. - Kładź się, a ja pójdę do salonu albo kuchni, hmm?
- O niee! Żeby napisać to ty się musisz wyspać. Koniec na dzisiaj. - Zadecydował, wyłączając światło.
- Paweł! - Poderwała się, chcąc włączyć je z powrotem.
- Ej! No już. Na moją odpowiedzialność idziemy spać. - Chwycił ją w pasie, kierując w stronę łóżka. - I zadzwoń jutro do mnie, jak już wyjdziesz. Na pewno będzie co uczcić.
- Paweł... - Odsunęła się delikatnie. - O połowie tego nie mam pojęcia. Nie dam rady napisać tego jutro... - Bezradnie spojrzała na niego. - Kładź się, a ja pójdę do salonu albo kuchni, hmm?
- O niee! Żeby napisać to ty się musisz wyspać. Koniec na dzisiaj. - Zadecydował, wyłączając światło.
- Paweł! - Poderwała się, chcąc włączyć je z powrotem.
- Ej! No już. Na moją odpowiedzialność idziemy spać. - Chwycił ją w pasie, kierując w stronę łóżka. - I zadzwoń jutro do mnie, jak już wyjdziesz. Na pewno będzie co uczcić.
Zostań ze mną,obiecaj mi
Nie zabierze czas naszych
Wspomnień najpiękniejszych dni
Nie zabierze czas
Farba - "Zostań"
Farba - "Zostań"
Komentarze
Prześlij komentarz