3.

Ostatnia prawie w ogóle nie przespana noc dała się we znaki. Kolejnego dnia rano obudziła się kilka minut po 10. Niechętnie, powoli otworzyła oczy. Dopiero po dłuższej chwili wstała z łóżku i wyszła z sypialni. Przystanęła w progu salonu, zdziwiona zauważając Pawła siedzącego przed laptopem. Była pewna, że zaraz z samego rana pójdzie do 'Oazy' albo pojedzie do Łodzi.
- Nie idziesz do pracy? - Odezwała się, wchodząc do pokoju i zbierając włosy w kucyk.
- … - Wyrwany z zamyślenia przeniósł na nią swoje spojrzenie. - Nie. Mam wolne. - Uśmiechnął się blado. - W kuchni jest śniadanie. - Wrócił spojrzeniem ku ekranowi komputera.
- … - Nie odezwała się, wychodząc do kuchni. Wzdychając, usiadła przy stole, przed talerzem kanapek. W jej oczach znowu zaiskrzyły się łzy. Paweł wyraźnie nie miał z nią ochoty rozmawiać. Po co w ogóle ją tutaj zabierał?
Nie zauważyła kiedy pojawił się w pomieszczeniu.
- Nie masz planów na dzisiaj, prawda? - Odezwał się, siadając naprzeciwko.
- Nie. - Odwróciła głowę, chcąc ukryć łzy.
- To już masz. - Kątem oka zauważyła, jak kąciki jego ust uniosły się ku górze. - Idziemy do kina.
- Paweł... - westchnęła, spoglądając na niego.
- Spędźmy ten dzień normalnie. - Spojrzał jej w oczy.
- … - Przytaknęła bez słowa.
- Zjedz coś.
- Chyba nie jestem głodna. Przepraszam. Pójdę wziąć prysznic. - Wstała z krzesła i wyszła z pomieszczenia. Po kilku minutach usłyszał z łazienki szum wody.
Podszedł do okna wzdychając. Starał się, naprawdę. Widział też, że Maja próbuje sobie wszystko ułożyć, że nie chce się już więcej kłócić. Ale... razem im to w ogóle nie wychodziło. Nie potrafili się dogadać.
Słyszał jak wyszła z łazienki i od razu zniknęła w sypialni. Po chwili podszedł do drzwi i uchylił je delikatnie, opierając się o futrynę. Leżała na łóżku z książką w dłoniach, jednak wzrok miała utkwiony w ścianie. Kiedy zauważyła jego obecność, wróciła spojrzeniem do lektury. Podszedł do łóżka i usiadł na jego skraju.
- Majka. Zgodziłaś się wrócić, mówiłaś, że chcesz żebym był... Jestem. Tylko dlaczego wszystko jest tak samo? Czemu nie potrafimy niczego zmienić?
- … - Usiadła, patrząc mu w oczy. - Nie wiem.
- Maja wiem, że miałaś prawo być na mnie zła, ale nie widzisz, że ja się staram? Porozmawiaj ze mną! Już chyba wolałem kiedy miałaś pretensje, niż kiedy teraz milczysz... Spróbujmy to naprawić... Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham.
- Paweł... - Widział jak w jej oczach zbiera się coraz więcej łez. W końcu z całej siły wtuliła się w jego ramiona, nie potrafiąc już powstrzymać płaczu. - Ja też cię kocham. - Wyszeptała. - Po prostu ze mną bądź. Ze mną. Nie obok.
- … - Objął ją, wtulając twarz w jej włosy. - Jestem. I będę... Maja... - Odsunął ją od siebie, ujmuj jej twarz w dłonie i patrząc jej w oczy. - Kocham cię. I nigdy cię nie skrzywdzę, rozumiesz? - Ponownie zamknął ją w swoich ramionach.
- A... a co z Magdą? - Zapytała nagle.
Zaskoczony odsunął ją od siebie.
- Czyli jesteśmy w punkcie wyjścia, tak? Nie możemy ją na chwilę zostawić, zapomnieć o niej.
- A ty możesz zapomnieć? - Spojrzała mu prosto w oczy, ale po chwili spuściła wzrok, wzdychając. - Wiem. Znowu zaczynam.
- Nie rozumiem czemu masz z nią aż taki problem. - Wstał odchodząc kawałek.
- Bo jej na tobie zależy?
- Proszę cię! Jej matka nie żyje! Potrzebowała kogoś...
- Wiem! - Weszła mu w słowo. - Wiem co przeżywa, wiem jak jest jej ciężko, ale nie rozumiem... Nie rozumiem jak po tym jak się rozstaliście ona może być dla ciebie tak bardzo ważna!
- Nie jest... Nie jest ważna! Boże, to jest paranoja! Majka! Ile razy mam Ci powtarzać, że jest TYLKO moją przyjaciółką?
- Była dziewczyna przyjaciółką?
- Jezu... - Odwrócił się przechodząc po pokoju. - Maja! Mówisz, że mnie kochasz, tak?! To dlaczego mi nie ufasz?! Majka, czemu mi nie wierzysz?! - Spojrzał przenikliwie w jej oczy.
Przez chwilę siedziała bez ruchu, czują jak łzy gromadzące się do tej pory w jej oczach, zaczynają powoli spływać po policzkach. W końcu zerwała się z łóżka wybiegając z sypialni.
- Majka! - Zawołał za nią, ale w odpowiedzi otrzymał jedynie trzask wejściowych drzwi.
Próbując się uporać po drodze z płaszczem wypadła przed kamienicę.
- Heeej! Ostrożnie! - Wysoki brunet, na którego wpadła, śmiejąc się, chwycił ją za ramiona. - Coś się stało? - Spoważniał dostrzegając wyraźne ślady łez na jej twarzy i kolejne iskrzące się w oczach.
- … - Bez słowa odsunęła się odwracając się i chcąc odejść.
- Czekaj... - Złapał ją za rękę. - Mogę Ci jakoś pomóc?



Komentarze

Popularne posty