4.

- … - Spojrzała w jego ciemnobrązowe oczy zupełnie zaskoczona jego reakcją i nie potrafiąc wydusić z siebie ani słowa. W końcu po prostu rozpłakała się, spuszczając głowę. Czuła się tak strasznie bezradna. To co przed chwilą usłyszała od Pawła, a w zasadzie to co przebijało pomiędzy jego słowami tak cholernie zabolało... - Przepraszam. - Wyszeptała.
- Chodź. - Położył dłoń na jej plecach, chcąc ruszyć z miejsca. - Usiądziemy. - Wyjaśnił, kiedy zaskoczona nie zareagowała. - Nie powinnaś teraz iść nigdzie sama.
W końcu pozwoliła zupełnie obcemu chłopakowi zaprowadzić się do parku niedaleko i posadzić na jednej z ławek. Brunet bez słowa usiadł obok, patrząc przed siebie. Długo nie potrafiła się uspokoić, kolejny łzy nieustannie spływały po jej piekących już od płaczu policzkach. - Nie radzę sobie. - Wyszeptała. - Nie odrywając wzroku od ziemi. - Nie mam już siły.
- … - Bez słowa spojrzał na nią, kładąc rękę na jej dłoni i ściskając ją.
- Nie wiem czy to ma sens... - Pokręciła głową. Nie musiał nic mówić. Po prostu wyczuwała, że chociaż kompletnie go nie zna, może z nim porozmawiać, że po prostu chce jej pomóc. - Powiedz mi, czy to ma sens, jeśli ta druga osoba zwątpiła, że kochasz? - Spojrzała mu w twarz.
- Wiesz co? - Odwrócił na moment wzrok. - Chyba pytasz nieodpowiednią osobę. Nie jestem ekspertem, a wręcz przeciwnie.
- … - Przytaknęła, spuszczając wzrok.
- Ale... jeżeli chcesz po prostu porozmawiać, wygadać się... Do usług.
- … - Uśmiechnęła się nikle, zerkając na niego.
- No widzisz... Masz piękny uśmiech. - Spojrzał jej prosto w oczy. - Powinnaś się zawsze śmiać. Nie płakać.
Przymknęła oczy, biorąc głęboki wdech i próbując nie rozpłakać się na nowo.
- Widziałam... Widziałam jak bardzo ją kochał. Kiedy przyjeżdżała do kraju każde kolejne spotkanie go bolało. A teraz... Teraz kiedy było dobrze, kiedy naprawdę widziałam, że mnie kocha, ona stała mu się tak bardzo bliska. Mówi, że to jego przyjaciółka, ale jak można... Wiem, że jest jej teraz ciężko, że jej matka nie żyje, ale Paweł jest na każde jej skinienie. Ile razy nie wracał, bo musiał zostać z nią w szpitalu, ile razy nie było go, kiedy go potrzebowałam. Moja mama właśnie wyjechała za granicę. Miała problemy, uciekła przed kimś, nie wiem kiedy wróci, co się z nią dzieje i jestem z tym zupełnie sama... Przepraszałam... - Pokręciła głową, ocierając z policzków łzy, kiedy poczuła na plecach jego dłoń. - Opowiadam ci wszystko, a w ogóle cię nie znam, nawet nie wiem jak masz na imię. - Spojrzała na niego kątem oka. - W ogóle nie powinnam tu być...
- Przemek. Już wiesz. - Uśmiechnął się.
Kąciki jej ust znowu uniosły się delikatnie ku górze. Jego swoboda i bezpośredniość od razu się udzielała.
- Maja.
- Pięknie. Pasuje do ciebie. Powiedziałaś mu to wszystko? - Odwrócił się w jej stronę.
- Nie raz?
- I co?
- I nic. - Wzruszyła ramionami odwracając wzrok. - Przecież nie ma żadnego problemu.
- No tak... - Przytaknął.
- Hmm?
- Nic. - Potrząsnął głową. - Przypomina mi to pewną sytuacją, ale to nie ważne.
- Przepraszam cię. Naprawdę nie powinnam. - Sięgnęła po torebkę leżącą obok niej.
- Czekaj! - Złapał ją za rękę. - Przecież mogłem cię tam zostawić, ale chciałem ci pomóc, okej?
- Na pewno się gdzieś spieszyłeś, masz swoje sprawy, a ja ci zawracam głowę jakimiś bzdurami.
- Hej, przecież dla ciebie to nie są bzdury. I spieszyć się nie spieszyłem. Wracałem do domu, więc... - Urwał. - Lepiej jak opowiedziałaś wszystko, co?
- To niczego nie załatwi.
- Musicie sobie wszystko wyjaśnić. Spróbować się zrozumieć nawzajem. Kochacie się, prawda?

***

- Dziękuję. - Uśmiechnęła się kiedy wyszli z kawiarni.
- Nie ma za co. - Odwzajemnił gest. - Podrzucić się do domu? - Wskazał na samochód, do którego właśnie podeszli.
- Nie... Przejdę się. Muszę to sobie jakoś....
- Dacie radę. - Posłał jej ciepły uśmiech. - Wszystko będzie dobrze. Poczekaj jeszcze... - Zatrzymał ją, sięgając po coś do samochodu. - Gdybyś chciała kiedyś jeszcze się wygadać... - Podał jej wizytówkę.
- … - Spojrzała na podany kartonik, unosząc wyżej brwi. - Adwokat?
- Mhm. Od dziecka o tym marzyłem.
- Fajnie. - Uśmiechnęła się. - Dzięki.
- Trzymam kciuki!


Komentarze

Popularne posty