12.

- No i się udało! Mówiłam! - Olka uśmiechnęła się szeroko, wychodząc z uczelni. - Tylko jak ty to zrobiłaś... - Pokręciła głową. - Ja kułam całą noc, a tylko 3,5.
- Oj tam... - Wzruszyła ramionami. - Po prostu akurat to wiedziałam. Co teraz robisz?
- Umówiłam się z mamą na zakupy. Lecę. Do jutra! - Musnęła policzek koleżanki.
- Cześć! - Uśmiechnęła się, wyjmując z torebki telefon. Od razu zauważyła na wyświetlaczu wiadomość o odebranym sms'ie. Kąciki jej ust uniosły się ku górze, kiedy odczytała wiadomość. Trzymam kciuki. Korepetycje na pewno pomogły. Zaczęła szukać czegoś w torebce, aż w końcu wyjęła z niej biały kartonik i odeszła spod budynku uczelni.

Zatrzymała się przed białymi drzwiami. Po chwili biorąc głęboki wdech, nacisnęła klamkę, wchodząc do środka.
- Dzień dobry... - Uśmiechnęła się niepewnie do dziewczyny siedzącej za biurkiem i notującej coś w kalendarzu. - Zastałam może... - Urwała, gdy w tym samym momencie otworzyły się drzwi tuż obok i wyszedł z nich Przemek wraz ze swoim klientem.
- Jak tylko będę coś wiedział od razu się z panem skontaktuję. Dziękuję, do wiedzenia. - Uścisnął dłoń mężczyzny.
- Do widzenia.
- … - Uśmiechając się, przeniósł swoje spojrzenia na Chojnacką. - Maja... - Podszedł do niej czule muskając jej policzek. - A co ty tu robisz?
- Przyszłam się pochwalić. - Uśmiechnęła się.
- 5?! Mówiłem! Moja zdolna! Chodź... - Skinął ramieniem w stronę gabinetu obejmując ją ramieniem. - Pani Kasiu, proszę zadzwonić jak przyjdzie pani Grabowska. - Zwrócił się jeszcze do sekretarki, po czym zamknął za nimi drzwi. - Gratuluję. - Uśmiechnął się z iskierkami w oczach i zatopił się w ustach Majki.
- Nie przeszkadzam? - Zapytała, kiedy się od niej oderwał.
- Mówiłem ci, że nigdy nie przeszkadzasz. Chodź... - Wskazał kanapę pod ścianą.
Usiadła, przytulając się do niego.
- Jakie masz dalej plany na dzisiaj?
- Umówiłam się z Sylwią. Boję się tego...
- Maja, ja wiem, że to nie jest ani czas, ani miejsce na takie rozmowy, ale wczoraj powiedziałaś coś...
- Masz rację, to nie jest czas, ani miejsce. - Wstała, chcąc odejść kawałek.
- Czekaj! - Złapał ją za rękę. - Usiądź, proszę. Nie wiesz co chcę powiedzieć.
- Chyba wiem... - Westchnęła, odwracając wzrok i siadając.
- No nie wiem... Chcę ci powiedzieć, że... Ja wiem, że znamy się bardzo krótko, widzieliśmy się kilka razy, a wszystko zaczęło się i rozwinęło dosyć... zaskakująco? Ale to wszystko nie dlatego, że po prostu jest miło i niech tak będzie dalej, tylko... Czuję, że to, co jest między nami to może być coś naprawdę poważnego. - Uśmiechnął się, patrząc jej w oczy.
- … - Widział jak kąciki jej ust zaczęły drgać i w końcu uniosły się wysoko ku górze. W końcu po prostu wtuliła się w jego ramiona. - Dobrze, że jesteś. - Wyszeptała, zamykając oczy.
- Ty też... I pamiętaj o tym co powiedziałem...
W tym samym momencie ktoś energicznie zapukał do drzwi i od razu je otworzył.
- Przemo, masz akta... - Mężczyzna urwał, widząc dziewczynę, która od razu odsunęła się od prawnika, nie wiedząc co ze sobą zrobić. - Przepraszam, to może przyjdę potem.
- Czekaj, co chcesz?!
- Masz akta sprawy Rakowskiego?
- Moment... gdzieś tu... - Podszedł do biurka, przekładając ustawiony na nim stosik teczek. - Są.
- A nie przedstawisz mnie pani? - Uśmiechnął się do Majki, biorąc od kolegi akta.
- Wojtek! - Roześmiał się, podchodząc do Majki i obejmując ją ramieniem. - Wojtek, największy podrywacz jakiego znam. A to Maja. Moja, więc...
- Ha ha ha! Bardzo śmieszne. Nie słuchaj go. Cześć. - Podał dziewczynie rękę. - I już mnie nie ma, lecę do sądu. Do jutra!
- Twoja? - Kiedy drzwi się zamknęły, odwróciła się do Przemka przodem, unosząc brwi do góry.
- Moja. A masz coś przeciwko? - Uśmiechnął się, obejmując ją w pasie.
Pokręciła minimalnie głową, przytulając się do niego.

- Pójdę już. - Po kilkunastu minutach zaczęła zbierać się do wyjścia. - Ty musisz się przygotować na następne spotkanie, a ja nie będę zamawiać taksówki tylko się przejdę. - Sięgnęła po płaszcz i torebkę.
- Jutro cały dzień będę w sądzie, ale zadzwonię w przerwie...
- Mhm... Lecę, pa.
- Zaczekaj. - Złapał ją za rękę. - Cieszę się, że przyszłaś. - Uśmiechnął się muskając jej usta. - Cześć.
***

Trochę ponad godzinę później dotarła do mieszkania Sylwii. Zatrzymała się na moment pod drzwiami zwlekając z naciśnięciem dzwonka. Kiedy kilka dni temu Okońska nie powiedziała jej niczego wprost, ale przecież zdawała sobie sprawę co o niej musi myśleć. Dziewczyna na pewno była teraz pewna, że Maja próbuje zapomnieć o tym co się stało, jakoś sobie wszystko poukładać, a na pewno zerwała kontakt z Przemkiem. Tymczasem przecież... było zupełnie na odwrót.

W końcu nacisnęła dzwonek, biorąc głęboki wdech.
- Maja... - Sylwia pojawiła się w drzwiach prawie od razu i uśmiechnęła się delikatnie. - Chodź.
- Cześć... - Weszła do środka, zdejmując płaszcz.
- No chodź tu! - Podeszła do przyjaciółki, przytulając ją. - Maja... Chodź... - Skinęła w stronę kuchni. - Zrobimy kawę i porozmawiamy.
- … - Usiadła przy stole, odwracając wzrok w stronę okna.
- I jak między wami jest? - Spojrzała poważnie na przyjaciółkę, stawiając przez nią kubek i siadając naprzeciwko. - Jak patrzę na Pawła to chyba nie jest źle?
- …
- Załatwiłaś to, prawda?
- Nie do końca... - Wstała z krzesła, podchodząc do okna.
- To znaczy?! - Odwróciła się w jej stronę, nie wiedząc jak ma to odczytać. - Widziałaś się z tym...
- Przemkiem. Widziałam. - Na samo wspomnienie kąciki jej ust uniosły się ku górze, czego jednak Sylwia nie mogła zauważyć, widząc tylko plecy dziewczyny.
- I?! Majka!
- Co mam ci powiedzieć?! Że to nie ma sensu? - Odwróciła się w końcu do niej przodem. - Że ja już nie widzę żadnej szansy? Już nawet nie potrafię normalnie rozmawiać z Pawłem!
- Czekaj... Maja... Chcesz...
- Po prostu coś się skończyło, rozumiesz? Nie ma już innego wyjścia. - Pokręciła głową. - Tylko... nie potrafię. Nie wiem jak miałabym porozmawiać z Pawłem. Co mam mu powiedzieć...
- …
- Powiedz coś... - Westchnęła.
- Przecież wy się kochaliście! Majka, planowaliście ślub! Nie, ty zwariowałaś.
- Może... byłam zbyt naiwna? Może... nie wiem, ale teraz... Teraz jest inaczej. Przemek jest inny. Zawsze mogę z nim porozmawiać. O wszystkim! Mogę mu opowiedzieć o swoich wątpliwościach, o tym, że nie wiem co robić, a on zawsze mnie wysłucha, spróbuje pomóc... Zawsze jest dla mnie... - Kąciki jej ust od razu uniosły się ku górze. - Kiedy jestem z nim, znowu jestem szczęśliwa! Rozumiesz? - Usiadła z powrotem przy stole, uśmiechając się szczerze.
- … - Pokręciła głową. - To jest paranoja. Posłuchaj mnie. Jednego dnia mówisz, że układacie wszystko z Pawłem, kolejnego idziesz z kimś innym do łóżka, ledwie go znając i po kilku dniach mówisz mi, że Paweł to pomyłka? Majka... co ty robisz? Spotykasz się z Przemkiem, oszukując Pawła!
- Wiem. Sylwia naprawdę wiem, że to co robię jest podłe, że powinnam być chociaż z Pawłem szczera, ale nie wiem jak mam z nim porozmawiać. Nie potrafię z nim mieszkać, spać w jednym łóżku, a jednocześnie nie umiem powiedzieć, że to koniec.
- … - Tym razem Sylwia wstała od stołu, przechodząc się po pomieszczeniu. - Nie będę cię przekonywać. - Pokręciła głową. - Paweł był jaki był, ale... nie zasłużył na coś takiego. Im szybciej to skończysz tym lepiej. A co potem zrobisz... - uniosła dłonie – to już nie moja sprawa.
- Sylwia... - Westchnęła, czując jak w jej oczach pojawiają się łzy.
- Czego ode mnie oczekiwałaś? Że pochwalę zdradę?
- … - Przez moment patrzyła na Okońską, w końcu bez słowa wyszła z kuchni, zabrała płaszcz i wyszła z mieszkania.



Więc gdy czujesz, że 
już przestajesz czuć 
kiedy gubisz gdzieś 
sensu złoty klucz 
przeszłość z ramion zrzuć 
zacznij wszystko jeszcze raz... 



I kiedy dzień jest zły 
a noc dłuży się, 
kiedy żadna myśl 
już nie cieszy Cię 
weź głęboki wdech 
i zacznij wszystko jeszcze raz... 
                                                                (Anita Lipnicka - "Piosenka słodko gorzka")

Komentarze

Popularne posty